Moda z przeszłości: jak kiedyś ubierali się mieszkańcy Łodzi?

Na świecie wszystko się zmienia – w miejscu nie stoi ani technologia, ani społeczeństwo. Poszukuje się nowych sposobów i perspektyw, na tle których zmianie ulegają również rzeczy codzienne, jak na przykład ubrania. Zwykła moda dla mieszkańców Łodzi jest normą w naszych czasach, natomiast z początkiem XX wieku nowoczesne ubrania wywoływałyby u ludzi zupełnie inne reakcje i emocje – czytamy w serwisie lodzanka.eu

Jaka była moda w przeszłości, co było najczęściej noszone i gdzie kupowano ubrania w Łodzi – przeczytaj w poniższym materiale. 

Moda jako odzwierciedlenie miasta przemysłowego 

Na przełomie XIX i XX wieku miasto Łódź aktywnie rozwijało się jako centrum przemysłowe. To właśnie w tym okresie w mieście powstały liczne fabryki i przedsiębiorstwa, a także miał miejsce ich rozkwit i był to czas najliczniejszej produkcji.  

Uprzemysłowienie Łodzi wpłynęło również na życie codzienne mieszkańców miasta. Przede wszystkim dotyczyło to ubioru mieszczan – uważano wówczas, że ubranie powinno odzwierciedlać pozycję społeczną człowieka. Dla przykładu, gdybyśmy mówili o lokalnym fabrykancie z tamtych czasów, to musiał mieć przynajmniej kilka garniturów zaprojektowanych na różne sytuacje, jak spotkania biznesowe, imprezy towarzyskie, rozmowy itp.  

Uprzemysłowienie i rozpowszechnienie modowych trendów na świecie, a także konieczność odpowiedniego ubierania się zamożnych mieszkańców doprowadziły do ​​pojawienia się w mieście na początku XX wieku pierwszych warsztatów krawieckich i domów mody. Lwia część z nich została otwarta w samym sercu Łodzi – na ulicy Piotrkowskiej, w najbardziej ruchliwej i zatłoczonej części miasta.  

Gdzie mieszczanie kupowali ubrania na początku XX wieku? 

Na przełomie XIX i XX wieku zamożne damy, będące głównie żonami łódzkich fabrykantów, również dbały o swój wygląd, by godnie wyglądać obok swoich odnoszących sukcesy mężczyzn. Oczywiście w mieście istniały sklepy odzieżowe zgodne z ich potrzebami, ale ówczesne łódzkie kobiety nie ufały zbytnio miejskim kupcom. 

Tak pojawił się w mieście swoisty trend, który polegał na tym, że kobiety z klasy średniej nie preferowały lokalnych sklepów, a zamiast tego jeździły do ​​Warszawy po nowości ze świata mody. To tam pojawiały się główne stylowe nowości francuskiej mody. Często panie wybierały się do stolicy w poszukiwaniu pięknych rzeczy, nawet gdy potrzebne były im tylko rękawiczki.  

Dlaczego taki trend rozwinął się wśród łodzian? Faktem jest, że styl francuski w modzie w tamtym czasie był uważany za standard mody na świecie i zdecydowana większość polskiej prasy go promowała, zachęcając w ten sposób zamożne młode kobiety do kupowania ubrań i modowych dodatków w sklepach, które sprzedawały francuskie modele. Aby założyć najlepsze nowości ze świata francuskiej mody, trzeba było się dobrze przygotować. Ówczesna moda nakazywała kobietom podkreślanie wąskiej talii, więc musiały nosić gorsety, głodować i poddawać się różnym masażom. Na szczęście moda na szkodliwe dla zdrowia kobiet gorsety (wpływające m.in. na ograniczenie możliwości poczęcia dziecka, donoszenia ciąży i urodzenia dziecka) zaczęła stopniowo odchodzić w przeszłość po I wojnie światowej. 

Łodzianie mieli też alternatywę – na przykład próbki niemieckiej mody. Jednak prawdą jest, że ​​​​niemiecka moda nie odbiła się echem w sercach zamożnych młodych kobiet, nieczęsto ją kupowały. 

Odzież w Łodzi na przełomie XIX i XX wieku była oferowana w lokalnych sklepach, których właścicielami byli głównie Polacy. Pracowały dla nich szwaczki – często były to biedne szlachcianki, które zarabiały na utrzymanie swoich rodzin.  

Jednak nie były to wszystkie miejsca w Łodzi, gdzie można było wówczas kupić ubrania. Nie każdą młodą damę było stać na stroje ze sklepu, więc poszukiwały alternatyw. Innymi miejscami kupowania odzieży były np. małe sklepiki, a także odbywające się regularnie w mieście jarmarki. W tym czasie powszechna była również praktyka „handlu na wynos”, kiedy na Starym Placu, w pobliżu sklepów, wystawiano krzesła na ulicę i bezpośrednio na nich kładziono ubrania oferowane panienkom.  

Jak ubierali się chłopi na przełomie wieków? 

Zamożne młode kobiety starały się w każdy możliwy sposób śledzić rozwój mody na świecie, szukały strojów eleganckich i stylowych, natomiast przedstawicielki innej klasy społecznej, biedne wieśniaczki, nie miały okazji, by spędzać czas na czytaniu modowych magazynów lub poszukiwaniu francuskich rękawiczek, które byłyby modnym uzupełnieniem ich wyglądu.  

Stroje chłopów, którzy przychodzili do pracy w licznych łódzkich fabrykach, jak i chłopek były swojskie i proste. Przeważnie ubierano krótkie spodnie i kapelusze z rondami. Chłopki starały się zwrócić na siebie uwagę dużą ilością ozdobnych grzebieni we włosach, kolorowych kapeluszy i innych dodatków. W opinii zamożnych łodzian taki wizerunek kojarzył się z prostytucją i był uważany za nieakceptowalny.

Wśród odświętnych elementów ubioru ówczesnych chłopek, które przeprowadzały się do Łodzi były wełniane szale w wielobarwne pionowe pasy oraz białe haftowane koszule. Codzienny ubiór chłopów, zarówno damski, jak i męski, był bardzo skromny i prosty, wykonywano go zazwyczaj z tkanin znacznie gorszej jakości (były to płótna lniane, często utkane w warunkach domowych). Takie ubrania pełniły w większości funkcję praktyczną. 

W latach międzywojennych dziewczęta nosiły „miejskie” rzeczy z okazji świąt, a kobiety w starszym wieku ubierały się tak jak za młodu. Wśród butów popularne były sznurowane modele sięgające kostek, obowiązkowo – na niskim obcasie. W skład zestawu biżuterii zamieszkałych w Łodzi chłopek wchodziły broszki i naszyjniki wykonane z ciemnych paciorków. Kobiety w starszym wieku nosiły standardowe fryzury – gładko czesały włosy z przedziałkiem na środku, podczas gdy młode dziewczyny robiły to zgodnie z ówczesnymi trendami mody.  

Modne dodatki i biżuteria łódzkich dam na początku XX wieku 

Jeśli mowa o kobietach z klasy średniej, żonach bogatych łódzkich przemysłowców, starały się one podążać nie tylko za najnowszymi trendami w świecie mody, ale także zwracały uwagę na różne akcesoria i biżuterię, czyli dodatkowe elementy wizerunku.  

Na przełomie wieków dość często wizerunek bogatej mieszczki dopełniała torebka. Przez długi czas była to torebka wykonana z krokodylej skóry, która po raz pierwszy trafiła do Łodzi jeszcze przed wybuchem I wojny światowej. 

Oczywiście początkowo takie torebki były dość rzadko spotykane, ponieważ miały dość wysokie ceny i nie były szyte przez lokalnych krawców. Później torby skórzane bardziej rozpowszechniły się w Łodzi – stało się to mniej więcej w latach 20. XX wieku.  

W późniejszym czasie torby urozmaicono i zamożne młode kobiety „polowały” nie tylko na torebki ze skóry krokodyla, ale także na torebki ze skóry węża. W pewnym momencie modne było wręczanie na balach w Łodzi torebek ze skóry imitującej skórę węża lub krokodyla. Na takie bale regularnie uczęszczała szlachta miejska – był to jeden z kluczowych elementów życia towarzyskiego w mieście.  

Łódzkie damy z uwagą śledziły to, co działo się w świecie europejskiej mody. Pomagały w tym czasopisma i gazety, które opowiadały o nowościach modowych. Dość często kobiety, nie mogąc podróżować z mężami do Europy, prosiły ich o przywiezienie stylowych dodatków i sukni balowych z europejskich stolic. Na spotkaniach towarzyskich młode damy często omawiały najświeższe nowinki ze świata mody i chwaliły się nowymi zdobyczami modowymi. 

.,.,.,.