Na początku lat 80. Polskę ogarnęły protesty. Ruch związkowy, który zjednoczył robotników, inteligencję, chłopów i studentów przekształcił się w potężny ruch obywatelski, który mając za zadanie społeczne ochronę praw społeczno-ekonomicznych robotników, wspomógł kształtowanie się społeczeństwa obywatelskiego i doprowadził do demokratyzacji kraju. Strajkami zostały dotknięte niemal wszystkie większe polskie miasta: Warszawa, Poznań, Gdańsk. Miasto Łódź, w którym na początku lat 80. liczba ludności wynosiła ponad 800 tys. osób, nie było wyjątkiem. Latem 1981 roku odbył się w Łodzi marsz tysięcy zdesperowanych kobiet. Wiele z nich przyszło na protest razem z dziećmi – pisze lodzanka.eu.
Z historii ruchu protestacyjnego w Polsce na początku lat 80. XX wieku

Zanim zagłębimy się w historię wielkiego strajku kobiet w Łodzi, warto dowiedzieć się, dlaczego fala demonstracji i strajków przetoczyła się przez polskie miasta na początku lat 80. XX wieku.
Od 1944 do 1989 roku współczesna Rzeczpospolita Polska znajdowała się w strefie wpływów Związku Radzieckiego. Pod koniec lat 70. w Polsce nastąpił upadek gospodarczy, pogłębiające się problemy społeczne i stagnacja. Do ostrego kryzysu społeczno-gospodarczego i politycznego przyczyniła się woluntarystyczna polityka pierwszego sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka.
W latach 70. zaczęły powstawać organizacje broniące praw pracowniczych, które zaczęły tworzyć ruch związkowy.
17 września 1980 roku na spotkaniu przedstawicieli komitetów strajkowych PRL w Gdańsku powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, na którego czele stanął elektryk Lech Wałęsa, późniejszy prezydent RP. „Solidarność” stała w opozycji do reżimu komunistycznego w Polsce.
Fala strajków i demonstracji przetoczyła się przez lata 80. w dużych i małych miastach Polski. Stopniowo hasła ruchu związkowego zmieniały się ze społeczno-ekonomicznych na polityczne. W rezultacie pod koniec lat 80. komunistyczny monopol władzy w Polsce został zakończony. W wyborach do Senatu w czerwcu 1989 r. „Solidarność” zdobyła 99 mandatów na 100. Po rezygnacji Wojciecha Jaruzelskiego we wrześniu 1990 r. nowym prezydentem Polski został lider „Solidarności” Lech Wałęsa. W ten sposób Polska uwolniła się od sowieckiego ucisku.
Łódzkie kobiety pracowały w fabrykach na trzy zmiany

Wracając do historii Marszu Głodowego Kobiet w Łodzi, warto zwrócić uwagę na trudne wówczas warunki pracy mieszkańców tego polskiego miasta. Gospodarka miasta Łódź opierała się na przemyśle włókienniczym, którego upadek rozpoczął się w tym mieście na początku lat 90. XX wieku.
Łódzkie kobiety pracowały na równi z mężczyznami przy produkcji. Łodzianie stawiali się do fabryk i zakładów już o 5 rano. W drodze do pracy łódzkie kobiety miały jeszcze czas, aby stać w kolejce do sklepu spożywczego, bo w mieście panował dotkliwy brak żywności. Po zakończeniu zmiany tak samo szły do sklepu i dalej stały w kolejce przez godzinę lub dwie, podczas gdy ich dzieci czekały na nie w domu.
Zdarzały się sytuacje, że łodzianki po zmianie i wyprawie do sklepu, poprzedzonej kilkugodzinnym czekaniem w kolejce, musiały znowu iść do pracy – na nocną zmianę. Atmosfera w zakładach pracy, w których pracowały tysiące łódzkich kobiet, była dość napięta.
Jedną z przyczyn dużej fali strajków w polskich miastach był wzrost cen mięsa w 1980 roku. Wprowadzono karty mięsne. Ze względu na ciągłe pogarszanie się sytuacji społeczno-gospodarczej problem nie został rozwiązany, a jedynie pogłębiony.
Dlatego też główne postulaty masowego protestu kobiet w Łodzi dotyczyły poprawy sytuacji żywnościowej. Tak naprawdę każdego dnia po ciężkiej zmianie w fabryce każda łódzka kobieta przeżywała trudną walkę o zapewnienie swoim dzieciom podstawowego pożywienia.
30 lipca 1981 r. protestowały tysiące łódzkich kobiet

Liczący kilka tysięcy osób marsz kobiet w Łodzi był całkowicie legalny – wcześniej uprzedzono o nim władze. Inicjatorem marszu głodowego kobiet był Walny Zjazd Delegatów Województwa Łódzkiego, a organizatorem administracja regionalna.
Jedną z prowadzących i inicjatorek wydarzenia była Janina Kończak z Zakładów Przemysłu Gumowego „Stomil”, a także Lucyna Woźniak z Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego.
Władze zostały poinformowane o celach i przebiegu demonstracji. 30 lipca 1981 roku tysiące łódzkich kobiet, w tym wiele z dziećmi, wyszło na ulicę, by zaprotestować. Jak już wspomniano powyżej, żądania protestujących kobiet dotyczyły głównie poprawy sytuacji żywnościowej.
Łódzkie kobiety spacerowały główną ulicą Łodzi – Piotrkowską. Kobiety trzymały w rękach plakaty z napisami: „Trzy zmiany, jeden głód”, „Jak zjeść kartkę papieru nożem i widelcem”.
Do dziś zachowało się wiele zdjęć z tego wydarzenia. Na zdjęciach widać, że kobiety przyszły na akcję w mundurach fabrycznych – prosto z przepracowanej zmiany w fabryce. Według oficjalnych danych w akcji wzięło udział 20 tysięcy osób. Według historyków protestujących mogło być więcej – około 40 tysięcy osób.
Ówczesna prasa „Solidarności” pisała, że w wydarzeniu wzięło udział łącznie 50 tysięcy osób. W przededniu Marszu Głodowego Kobiet przez 3 dni z rzędu odbywały się w Łodzi protesty. Pierwszego dnia akcji demonstranci przejechali główną ulicą Łodzi pojazdem z flagami. Przed budynkiem Ratusza dały się słyszeć klaksony wszystkich pojazdów, tak niecodzienne wydarzenie nie mogło pozostać niezauważone przez łodzian. Następnego dnia tą samą trasą kursowały autobusy, a 29 lipca kierowcy firmy Transbud jechali z transparentami z hasłem: „Za nami pójdą kobiety”. Z kolei 30 lipca odbył się Marsz Głodowy Kobiet. Manifestację rozpoczęło błogosławieństwo biskupa łódzkiego Józefa Rozwadowskiego oraz przemówienie szefa łódzkiej “Solidarności” Andrzeja Słowika.
Zagrożenia dla protestujących

Każda łódzka kobieta, która wyszła na protest, doskonale zdawała sobie sprawę z konsekwencji, jakie może mieć dla niej taka decyzja. Marsz Głodowy Kobiet stał się jednak marszem solidarności łódzkich kobiet.
Organizatorzy marszu rozumieli też wszelkie zagrożenia. Ich odpowiedzialność za bezpieczeństwo uczestników marszu była ogromna. Czy organizatorzy zakładali, że władze komunistyczne, mimo zezwolenia na marsz, spróbują go stłumić i ukarać uczestników aresztami? Oczywiście, takie niebezpieczeństwo istniało.
Dlatego przedstawiciele „Solidarności”, wspomniana już Lucyna Woźniak wraz z Włodzimierzem Tomaszewskim i Pawłem Wojciechowskim, pożyczyli od straży pożarnej setki metrów liny. Liny te, rozłożone wzdłuż trasy, miały chronić demonstrantów przed niekontrolowanym rozproszeniem. Organizatorzy demonstracji nie chcieli dać nawet najmniejszego powodu do interwencji tzw. służb porządku publicznego.
Z kolei władze komunistyczne wysłały na przemarsz 100 funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa oraz zespół plutonu operacyjnego ZOMO – zmotoryzowanego wsparcia milicji cywilnej, a także funkcjonariuszy z oddziału „B” KW MO.
Marsz Głodowy Kobiet w Łodzi przyciągnął uwagę wielu zagranicznych mediów. Mimo tego, że marsz był legalny, władze komunistyczne zaczęły później prześladować jego inicjatorów. W szczególności zwolniono z pracy Lucynę Woźniak. Z powodu organizacji Marszu Głodowego Kobiet Lucyna Woźniak nie została przyjęta do żadnej innej pracy. Trwało to do 1989 roku, kiedy to Polska wyzwoliła się spod sowieckiej opresji.
Po wprowadzeniu stanu wojennego działaczom Jerzemu Kropiwnickiemu i Andrzejowi Słowikowi groziła kara śmierci za zorganizowanie Marszu Głodowego.
Czy protest łódzkich kobiet przyniósł efekty?

Bezpośrednio po demonstracji rząd zaprosił przedstawicieli „Solidarności” do negocjacji w celu omówienia kwestii zaopatrzenia w żywność. Rząd centralny podjął fikcyjne działania, które nie mogły rozwiązać problemu. Aby zaspokoić potrzeby żywnościowe i związane z zapotrzebowaniem na mięso 800-tysięcznego miasta, rząd zdecydował o ograniczeniu dostaw do zakładów żywienia zbiorowego.
Decyzja ta dotknęła stołówki, sierocińce i szpitale. Do Łodzi dostarczono dodatkową ilość mięsa – łącznie około 300 ton, co pozwoliło mieszkańcom miasta zamknąć zaległe czerwcowe bony żywnościowe. Przez chwilę półki sklepowe zapełniały się towarem, ale później znów pojawiły się braki. Nie mogło być inaczej, ponieważ rząd centralny prowadził politykę woluntarystyczną.
Marsz Głodowy Kobiet odniósł jednak pewien sukces. Młoda i niedoświadczona opozycja, która działała na szczeblu regionalnym, udowodniła, że jej siła nie tkwi w centralnej władzy związkowej, ale w działaniach każdego uczestnika akcji.