Po II wojnie światowej w łódzkich fabrykach włókienniczych wprowadzono trzyzmianowy tryb pracy. Zmiany w fabrykach trwały po 8 godzin. W latach powojennych ponad połowę zatrudnionych w łódzkim przemyśle włókienniczym stanowiły kobiety. Po przepracowaniu zmiany w fabryce kobiety czekała kolejna „zmiana” w domu, ponieważ opieka nad dziećmi i obowiązki domowe spoczywały wówczas wyłącznie na kobietach. W latach powojennych łódzkie kobiety często wyglądały na zmęczone, nieszczęśliwe, wyczerpane, bo w tak szalonym rytmie życia trudno było znaleźć choćby chwilę wytchnienia – pisze lodzanka.eu.
Ciężka praca w fabrykach włókienniczych

Po II wojnie światowej Łódź nadal była miastem przemysłu tekstylnego. Jak już wcześniej wspomniano, kobiety stanowiły ponad połowę jego pracowników.
Po wojnie wdrożono pracę na trzy zmiany, a każda z nich trwała 8 godzin. Ponadto w zakładach i fabrykach wprowadzono pracę wielomaszynową. Oznaczało to, że pracownik miał sterować jednocześnie dwoma lub nawet większą liczbą maszyn.
Zainicjowanie takiego działania początkowo wywołało falę oburzenia wśród pracowników. Na przykład w 1947 roku w Poznaniu odbył się strajk przeciwko wprowadzeniu pracy wielomaszynowej. Jednak z czasem praca na kilku maszynach jednocześnie stała się normą. Łodzianki, które obsługiwały maszyny, nie miały nawet pełnej przerwy na posiłek – w biegu zajadały się kanapkami i popijały zimną kawę.
Co więcej, ówczesny polski rząd komunistyczny promował konkurencję pracowniczą i obiecywał aktywistom podwyżki płac. Jednak w przeciwieństwie do dobrze zarabiających górników i hutników, łódzkie zakłady tekstylne nie płaciły dużo.
Później, w latach 70. i 80. XX wieku, do ciężkiej pracy w zakładach i fabrykach dołączył kryzys żywnościowy. Zaopatrywanie rodziny w żywność i gotowanie spoczywało wówczas wyłącznie na barkach kobiet.
Zatem, po pracy na zmianie, kobiety spieszyły najpierw nie do domów, ale do sklepów. Często musiały stać w kolejce przez kilka godzin, aby kupić dzienny zapas żywności dla swojej rodziny.
Z powodu trudnych warunków pracy i braku żywności tysiące łódzkich kobiet w lipcu 1981 roku wzięły udział w Marszu Głodowym Kobiet.
Po przepracowaniu zmiany w fabryce – prace domowe

Po pracy w fabryce na łódzkie kobiety czekała druga “zmiana”, czyli gotowanie, sprzątanie w domu i opieka nad dziećmi. Społeczeństwo w tamtym czasie żyło jeszcze stereotypami, że wyżej wymienione zadania powinna wykonywać tylko kobieta.
Łódzkim kobietom w II połowie XX wieku niezwykle trudno było pogodzić pracę zawodową z opieką nad dziećmi. Żłobki i przedszkola pracowały tylko na pierwszą zmianę. Stwarzało to problemy dla tych łodzianek, które pracowały na drugą i trzecią zmianę. Niestety, nikt wtedy nie myślał o dostosowaniu pracy żłobków i przedszkoli do rytmu pracujących matek.
Ratunkiem dla kobiet pracujących na kilka zmian były tygodniowe żłobki i przedszkola. Dziecko zaprowadzano do placówki w poniedziałek i odbierano w sobotę (w latach powojennych pracowano 6 dni w tygodniu). W takiej sytuacji rodzina spędzała razem czas w niedzielę. Oczywiście tygodniowa rozłąka z dzieckiem była dużym minusem. W rzeczywistości matka nie widziała dorastania swojego dziecka.
Wpływ ciężkiej pracy na zdrowie kobiet

Kiedyś łódzcy lekarze zauważyli, że w Łodzi zaczęło rodzić się coraz więcej wcześniaków. Co więcej, wzrosła liczba poronień u kobiet. Wszystko to było konsekwencją ciężkiej pracy łódzkich kobiet w zakładach i fabrykach.
Ze względu na trudną sytuację materialną kobiety często podejmowały decyzję o przerwaniu ciąży. Pracownicy fabryk często cierpieli na wiele chorób. Ze względu na wszechobecny kurz, opary barwników, upał i wysoką wilgotność panującą w pomieszczeniach warsztatowych, kobiety chorowały na pylicę płucną i reumatyzm. Wyczerpane łódzkie kobiety przedwcześnie się starzały i wyglądały na nieszczęśliwe.
Badacze dziejów łódzkich kobiet napisali wiele artykułów na temat ich złożonego powojennego rytmu życia. Twórcy filmów dokumentalnych również nie przegapili tego aspektu. Szczególnie w filmach „Moja ulica” i „Nasi przyjaciele z Łodzi” można zobaczyć sceny, w których kobiety pracują w hałaśliwych warsztatach fabrycznych.